piątek, 31 stycznia 2014

Rozdział 3


!!! 7 komentarzy = kolejny rozdział !!!


Nicole's Pov
Od razu kiedy tam weszłam wiedziałam, że będzie tam strasznie nudno. Wyjęłam mojego na białego iPhone'a z torby, którą wzięłam. Zerknęłam na ekran. Zero nowych wiadomości. Czy nikt mnie nie kocha ?
- Nicole, obiad - usłyszałam krzyk mamy
- Już idę - odpowiedziałam przedłużając "ę"
Poszłam wzdłuż korytarza przeglądając mojego instagrama.
- Jej, ponad trzy tysiące polubień pod jednym zdjęciem - powiedziałam sama do siebie
Kiedy weszłam do jadalni, wszyscy siedzieli już przy stole. Nawet Alice. Ona denerwuje mnie samą swoją osobą, za kogo ona się uważa. Przecież to ja jestem córeczką rodziców. Niech ona nie wyobraża sobie, że jest najważniejsza. Usiadłam na przeciwko niej. Z tego co widziałam czuła się nieswojo z tą całą etykietą. Haha, dla mnie takie przyjęcia, imprezy czy Bóg wie co jeszcze, są codziennością. Kilka razy w tygodniu chodzimy do restauracji, bo żadne z rodziców nie lubi gotować. Oni uważają, że szkoda czasu na takie pichcenie, skoromożna wydać kilkaset dolarów. Nałożyłam na swój talerz kilka łyżek sałatki owocowej i nalałam do szklanki wodę. W końcu jestem znana w szkole, grałam nawet w kilku reklamach i filmach.
Rodzice oraz ich znajomi prowadzili dyskusję na temat polityki, finansów i ostatnich wydarzeń jakie miały miejsce w kraju. To było strasznie nudne. Wstałam od stołu z wymówką, że źle się czuję. Po chwili udałam się do dużego, jasnego salonu i siadłam na skórzanej kanapie. Wyjęłam telefon przeglądając galerię, wchodząc na portale społecznościowe, na których miałam konta. Boże, ale mi się nudzi. Nagle usłyszałam charakterystyczny dźwięk przychodzącej wiadomości.

Od: Paris
Alice, włącz wiadomości, mówią o tobie !!!!
Zazdroszczę kochana.

Po przeczytaniu tej wiadomości od razu włączyłam program. Faktycznie mówiono o filmie, w którym niedawno zagrałam główną rolę. Wspominano coś o premierze i czerwonym dywanie. Zaraz, zaraz CZERWONY DYWAN. Przecież ja kocham takie imprezy. Autografy, zdjęcia, telewizja, wywiady i wiele innych. Zaczęłam skakać po salonie. Byłam na tyle głośno, że rodzice i ich znajomi przybiegli za strachem w oczach. Kiedy powiedziałam to mamie, cieszyła się razem ze mną. Kiedy przytuliłam moją rodzicielkę, popatrzyłam na Alice, myśląc "Będę w tv, możesz zacząć mi zazdrościć"

*dwie godziny później*

Alice's Pov
Byłam tak padnięta dzisiejszym dniem, że od razu po wejściu do domu, udałam się do mojego pokoju, a bynajmniej miałam taki zamiar. Przeszkodziła mi w tym Gwen.
- Alice, pozwól na chwile do salonu - powiedziała
Powędrowałam za nią. Stanęła z wyciągniętą ku mnie ręką, w której trzymała prostokątne pudełko.
Chwyciłam je i odpakowałam. Trzymałam w ręku białego iPhone'a.
- Po co mi on, mam przecież swój telefon ? - zapytałam
- Należysz do naszej rodziny, nie możesz zniżać poziomu
Podziękowałam i udałam się do swojego pokoju. Spakowałam się do szkoły. Następnie udałam się do łazienki, wykąpałam się, umyłam włosy i zęby. Wychodząc w ręczniku z pomieszczenia, chwyciłam suszarkę i zgasiłam światło. Szybko poszłam do swojego pokoju, przebrałam się w moją różową pidżamę i wysuszyłam głowę. Zerknęłam na zegar na ścianie. Była 21.30. Wcześnie jeszcze. Na moim biurku leżały telefony, więc postanowiłam, że skopiuję wszystkie dane na iPhone'a.
Skończyłam po około godzinie i padnięta poszłam spać.

*następnego dnia*

Obudził mnie wnerwiający dźwięk mojego budzika. Na ekranie zauważyłam, że była 7.00, a za godzinę mam pierwszą lekcję, czyli fizykę. Za co ? Udałam się do  łazienki. Kiedy z niej wyszłam, byłam umyta i ubrana w to:



Wzięłam torbę z książkami, włożyłam tam telefon i zamknęłam pokój. Wchodząc do kuchni, chwyciłam jabłko i wyszłam. Kiedy zatrzasnęłam drzwi, przed domem zauważyłam kogoś, kogo się tu nie spodziewałam. Stał tam nikt inny niż Logan. Nie zwracając na sobie jego niego uwagi, powoli przeszła obok niego. On się na mnie spojrzał, otworzył usta, ale po chwili je zamkną. Wyjął z kiszeni swój telefon i jak gdyby nigdy nic zapukał do drzwi. Więcej nie widziałam ani nie słyszałam, bo przyspieszyłam kroku.

*pół godziny później*

Stałam przed swoją szafką wkładając do niej wszystkie książki, abym przez najbliższe tygodnie nie nosić ich w torbie. Po drodze do sali od fizyki spotkałam Lotty. Przytuliłyśmy się na powitanie i razem udałyśmy się na fizykę, czyli kolejny przedmiot którego nie rozumiem. U nas w klasie było około 30 uczniów. Ja i Lotty stałyśmy praktycznie przy drzwiach, więc kiedy weszłyśmy do sali, zajęłyśmy najlepsze miejsca, czyli ostatni rząd przy oknie. Pan Auber sprawdził listę obecności i zaczął gadać, czego ciekawego nas w tym roku nauczy. Ja i Lotty oczywiście miałyśmy włożone komórki do piórników i robiłyśmy sobie zdjęcia i wstawiałyśmy na instagrama, to sprawdzony sposób, aby nie zwracać na siebie uwagi nauczyciela. Po 45 minutach zadzwonił upragniony dzwonek zwiastujący koniec lekcji, a początek krótkiej przerwy. Szłyśmy wzdłuż długiego korytarza pełnego uczniów. W końcu pchnęłyśmy ciężkie drzwi i wyszłyśmy na świeże powietrze. Na parkingu było sporo ludzi, ale w tłumie zauważyłam kogoś kto przyciągną mój wzrok. Był to wysoki blondyn, na nosie miał okulary przeciw słoneczne. Z moich przemyśleń wybudziła mnie Lotty.
- Alice, za minutę dzwonek, a jeszcze musimy wyjąć książki z szafek i znaleźć salę od chemii, co może być ciężkie, bo jest tu chyba kilkaset sal które wyglądają prawie tak samo - powiedziała, jednocześnie ciągnąc mnie z rękę, abym poszła razem z nią. Ostatni raz spojrzałam na blondyna. Przez chwilę nasze spojrzenia się spotkały, po czym szybko odwróciłam się w stronę mojej przyjaciółki i teraz to ja zaciągnęłam ją aż do mojej szafki. 
- Boże, co ci jest, że tak nagle mnie za sobą pociągnęłaś. Zaraz oderwiesz mi rękę - powiedziała z pretensją w głosie
- Nie nic mi nie jest
- No to mów kogo tam widziałaś
- I tak jak ci powiem to nie będziesz wiedziała o kogo chodzi
- No mów, najwyżej nie zrozumiem - czy ona nigdy nie odpuści ?
- Dobra, powiem.
- No to mów
- Powiem jak będziemy wracać za szkoły
Nagle zadzwonił dzwonek zwiastujący lekcje.

*koniec lekcji*

 Wyszłam z sali z bananem na ustach. To była już ostatnia lekcja. Jeszcze tyko muszę wytłumaczyć Lotty, kim on był. Boże, jak mam jej to wytłumaczyć.
- No wiec kochana, gadaj jak obiecałaś - nakazała 
- To był... - przeciągałam
- No mów i to już
- Dobra, to był...


••••••••••••••••••••••••••••••••••••••
No i mamy trójeczkę
Mam nadzieję, że się podoba
Jak myślicie kim jest ten chłopak ?

1 komentarz: