poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Przepraszam...

Postanowiłam zawiesić tego bloga.

Przyczyny?
*mało komentarzy przy tylu wyświetleniach
*brak weny
*brak pomocy w pisaniu od drugiej autorki

Tym którzy czytali i komentowali, chciałabym bardzo, ale to bardzo podziękować i jeszcze raz przeprosić.

Kto wie może kiedyś go dokończę lub zacznę pisać inne opowiadanie...

Wasza @MarysBlond

wtorek, 25 marca 2014

Rozdział 4




WAŻNA NOTKA POD ROZDZIAŁEM


Alice's Pov
- To był Niall
- Ok, faktycznie go nie znam - odpowiedziała - po proszę o histerię, no wiesz skąd go znasz, ile ma lat i w ogóle
- Ty nigdy nie odpuścisz prawda ?
- Nie, także radzę ci się spieszyć, bo nie długo dojdziemy do twojego domu
- Dobra, jak już mówiłam ma na imię Niall - zaczęłam
- Poznaliśmy się w domu dziecka, jest od nas starszy, ma 18 lat, ostatni raz widziałam go jak miałam 12, a on 13 lat, także dawno go nie widziałam, był moim przyjacielem, do puki nie został zaadoptowany, byliśmy nie rozłączni - po tych słowach załamał mi się głos

Lotty's Pov
Przytuliłam ją, bo by mi się kobieta po płakała. Było mi jej żal. Gdybym straciła najlepszego przyjaciela, nie wiem czy bym się po zbierała. Odprowadziłam ją pod same drzwi. Cmoknęłam w policzek na pożegnanie i odeszłam. Szłam na skróty, przez park. Na ławce zauważyłam obściskujących się ludzi, co mnie zniesmaczyło i przyspieszyłam kroku. Kiedy dotarłam do domu, zauważyłam bawiących się w salonie Alexa i Megan
- Meg gdzie jest mama ? - zapytałam
- Będzie za kilka godzin, musiała załatwić coś na mieście
- Ok. Jak będziecie czegoś potrzebowali to wołajcie, będę u siebie w pokoju - odpowiedziałam
- Lotty - zaczął Alex - jesteśmy głodni
- Dobra, za chwilę przyniosę wam jakieś kanapki
Po tych słowach udał am się do kuchni. Wyjęłam z szafki wszystkie potrzebne składniki. Kiedy je zrobiłam, usłyszał am charakterystyczny dźwięk oznaczający nową wiadomość.

Będę po Alexa około 17
Logan xx

Zaniosłam talerz z jedzeniem do salonu i położyłam go na stole.
- Możecie mi powiedzieć skąd Logan ma mój numer telefonu ? - zapytałam
- Kiedyś jak byłam u Alexa, to Logan się pytał, wiec mu podałam, gniewasz się - zapytała Meg
- Nie, nie gniewam się. Jak coś, to będę u siebie w pokoju
 Mówiąc to chwyciłam moją torbę i szybkim krokiem udał am się do mojego pokoju.
Na biurko wyłożyłam wszystkie potrzebne książki. Już miałam usiąść kiedy usłyszał Megan.
- Lotty - zaczął - ktoś puka do drzwi
Szybko zeszła i otworzyłam drzwi.
- Alex, Logan po ciebie przyszedł - krzyknęłam
- Już za chwilę po mogę Meg posprzątać pokój - odpowiedział
- A wiec po co był ci mój numer - zapytałam, aby cisza między nami nie była nie z ręczna
- No wiesz - zaczął - Meg i Alex często się spotykają więc wziąłem go taj na wszelki wypadek
- Tak jasne, uważaj, bo ci uwierzę
 Tą rozmowę przerwał nam biegnący w naszą stronę Alex. Logan wziął go za rękę, a do mnie pod biegła Megan.
- Pa Megan, pa Lotty - powiedział wesoło Alex
- Cześć - powiedziałyśmy chórem, na co obydwie zaczęłyśmy się śmiać
I poszli.

Alice's Pov
Kiedy wróciłam do domu z parku. Na zegarze była 17:15. Od razu powędrowałam do mojego pokoju i wyjęłam książki od fizyki i biologii. Tak, jutro będzie pytać. Nie wiem jak wziąć kredyt, czy kupić dom, ale na rozmowie o pracę będę mogła pochwalić się znajomością budowy liścia lub wzorem na prasę hydrauliczną. Odrobiłam wszystkie zadane ćwiczenia i zrobiłam potrzebne mi notatki. Spojrzałam na telefon, była 20:30. Nikt nie może zarzucić mi, że dzisiaj za mało się uczyłam.
- Alice, kolacja na stole - Usłyszałam wołania Gwen
- Już schodzę
Kiedy zeszłam na dół zauważyłam obficie zastawiony stół. Zajmując miejcie na krześle zauważyłam jak ubrała się moja siostra. Miała na sobie czarną, cekinową sukienkę, sięgającą do połowy ud. Jej kręcone blond włosy spokojnie opadał ramiona.
- Nicole, gdzie się wybierasz - zapytałam, nakładając sobie sałatki na swój talerzyk
- Nie twoja sprawa
- Grzeczniej córcia - powiedział Edward z lekko uniesionym głosem
- Dla twojej wiadomości idę ze znajomymi na imprezę, lepiej - zapytała z ironią w głosie
Przez resztę kolacji, nikt się do nikogo nie odzywał, każdy zajmował się sobą i tym co miał na swoim talerzu. Kiedy skończyłam konsumpcję, od razu udałam się do łazienki. Zdjęłam z siebie wszystkie ubrania, nalałam do wanny ciepłej wody jednocześnie lejąc tam mój ulubiony różany płyn do kąpieli. Czując, że moje mięśnie wystarczająco się rozluźniły, a ciało ugrzało, wyszłam z wanny szybko owijając się w ręcznik. Kiedy osuszyłam swoją skórę, przebrałam się w moją ulubioną, błękitną pidżamę. Umyłam twarz i zęby, po czym szybko udałam  się do swojego pokoju. Wzięłam z komody mój telefon i wskoczyłam na łóżko, otulając się po czubek nosa. Odblokowując telefon zauważyłam, że mam nie przeczytaną wiadomość.

Od: Nie znany numer
Hej, głupio mi tak do cb pisać po tylu latach,
ale chciałbym pogadać. 
Spotkajmy się po szkole przy fontannie w parku
Niall  

Okej, nie mam bladego pojęcia skąd ma mój numer telefonu i nie zamierzam nawet o tym myśleć. Byłam tak zmęczona, że od razu odłożyłam telefon na szafkę, zgasiłam wcześniej zapaloną lampkę nocną i poszłam spać. Jutro zapowiada się ciekawy dzień.

_______________________________

Przepraszam, wiem, że zepsułam ten rozdział.
Jest bardzo krótki.
W zakładce BOHATEROWIE jest nowa postać
Jest dużo wyświetleń i ani jednego komentarza
Niech przynajmniej, każdy kto przeczyta ten rozdział
zostawi po sobie komentarz.
Do następnego rozdziału :)


piątek, 31 stycznia 2014

Rozdział 3


!!! 7 komentarzy = kolejny rozdział !!!


Nicole's Pov
Od razu kiedy tam weszłam wiedziałam, że będzie tam strasznie nudno. Wyjęłam mojego na białego iPhone'a z torby, którą wzięłam. Zerknęłam na ekran. Zero nowych wiadomości. Czy nikt mnie nie kocha ?
- Nicole, obiad - usłyszałam krzyk mamy
- Już idę - odpowiedziałam przedłużając "ę"
Poszłam wzdłuż korytarza przeglądając mojego instagrama.
- Jej, ponad trzy tysiące polubień pod jednym zdjęciem - powiedziałam sama do siebie
Kiedy weszłam do jadalni, wszyscy siedzieli już przy stole. Nawet Alice. Ona denerwuje mnie samą swoją osobą, za kogo ona się uważa. Przecież to ja jestem córeczką rodziców. Niech ona nie wyobraża sobie, że jest najważniejsza. Usiadłam na przeciwko niej. Z tego co widziałam czuła się nieswojo z tą całą etykietą. Haha, dla mnie takie przyjęcia, imprezy czy Bóg wie co jeszcze, są codziennością. Kilka razy w tygodniu chodzimy do restauracji, bo żadne z rodziców nie lubi gotować. Oni uważają, że szkoda czasu na takie pichcenie, skoromożna wydać kilkaset dolarów. Nałożyłam na swój talerz kilka łyżek sałatki owocowej i nalałam do szklanki wodę. W końcu jestem znana w szkole, grałam nawet w kilku reklamach i filmach.
Rodzice oraz ich znajomi prowadzili dyskusję na temat polityki, finansów i ostatnich wydarzeń jakie miały miejsce w kraju. To było strasznie nudne. Wstałam od stołu z wymówką, że źle się czuję. Po chwili udałam się do dużego, jasnego salonu i siadłam na skórzanej kanapie. Wyjęłam telefon przeglądając galerię, wchodząc na portale społecznościowe, na których miałam konta. Boże, ale mi się nudzi. Nagle usłyszałam charakterystyczny dźwięk przychodzącej wiadomości.

Od: Paris
Alice, włącz wiadomości, mówią o tobie !!!!
Zazdroszczę kochana.

Po przeczytaniu tej wiadomości od razu włączyłam program. Faktycznie mówiono o filmie, w którym niedawno zagrałam główną rolę. Wspominano coś o premierze i czerwonym dywanie. Zaraz, zaraz CZERWONY DYWAN. Przecież ja kocham takie imprezy. Autografy, zdjęcia, telewizja, wywiady i wiele innych. Zaczęłam skakać po salonie. Byłam na tyle głośno, że rodzice i ich znajomi przybiegli za strachem w oczach. Kiedy powiedziałam to mamie, cieszyła się razem ze mną. Kiedy przytuliłam moją rodzicielkę, popatrzyłam na Alice, myśląc "Będę w tv, możesz zacząć mi zazdrościć"

*dwie godziny później*

Alice's Pov
Byłam tak padnięta dzisiejszym dniem, że od razu po wejściu do domu, udałam się do mojego pokoju, a bynajmniej miałam taki zamiar. Przeszkodziła mi w tym Gwen.
- Alice, pozwól na chwile do salonu - powiedziała
Powędrowałam za nią. Stanęła z wyciągniętą ku mnie ręką, w której trzymała prostokątne pudełko.
Chwyciłam je i odpakowałam. Trzymałam w ręku białego iPhone'a.
- Po co mi on, mam przecież swój telefon ? - zapytałam
- Należysz do naszej rodziny, nie możesz zniżać poziomu
Podziękowałam i udałam się do swojego pokoju. Spakowałam się do szkoły. Następnie udałam się do łazienki, wykąpałam się, umyłam włosy i zęby. Wychodząc w ręczniku z pomieszczenia, chwyciłam suszarkę i zgasiłam światło. Szybko poszłam do swojego pokoju, przebrałam się w moją różową pidżamę i wysuszyłam głowę. Zerknęłam na zegar na ścianie. Była 21.30. Wcześnie jeszcze. Na moim biurku leżały telefony, więc postanowiłam, że skopiuję wszystkie dane na iPhone'a.
Skończyłam po około godzinie i padnięta poszłam spać.

*następnego dnia*

Obudził mnie wnerwiający dźwięk mojego budzika. Na ekranie zauważyłam, że była 7.00, a za godzinę mam pierwszą lekcję, czyli fizykę. Za co ? Udałam się do  łazienki. Kiedy z niej wyszłam, byłam umyta i ubrana w to:



Wzięłam torbę z książkami, włożyłam tam telefon i zamknęłam pokój. Wchodząc do kuchni, chwyciłam jabłko i wyszłam. Kiedy zatrzasnęłam drzwi, przed domem zauważyłam kogoś, kogo się tu nie spodziewałam. Stał tam nikt inny niż Logan. Nie zwracając na sobie jego niego uwagi, powoli przeszła obok niego. On się na mnie spojrzał, otworzył usta, ale po chwili je zamkną. Wyjął z kiszeni swój telefon i jak gdyby nigdy nic zapukał do drzwi. Więcej nie widziałam ani nie słyszałam, bo przyspieszyłam kroku.

*pół godziny później*

Stałam przed swoją szafką wkładając do niej wszystkie książki, abym przez najbliższe tygodnie nie nosić ich w torbie. Po drodze do sali od fizyki spotkałam Lotty. Przytuliłyśmy się na powitanie i razem udałyśmy się na fizykę, czyli kolejny przedmiot którego nie rozumiem. U nas w klasie było około 30 uczniów. Ja i Lotty stałyśmy praktycznie przy drzwiach, więc kiedy weszłyśmy do sali, zajęłyśmy najlepsze miejsca, czyli ostatni rząd przy oknie. Pan Auber sprawdził listę obecności i zaczął gadać, czego ciekawego nas w tym roku nauczy. Ja i Lotty oczywiście miałyśmy włożone komórki do piórników i robiłyśmy sobie zdjęcia i wstawiałyśmy na instagrama, to sprawdzony sposób, aby nie zwracać na siebie uwagi nauczyciela. Po 45 minutach zadzwonił upragniony dzwonek zwiastujący koniec lekcji, a początek krótkiej przerwy. Szłyśmy wzdłuż długiego korytarza pełnego uczniów. W końcu pchnęłyśmy ciężkie drzwi i wyszłyśmy na świeże powietrze. Na parkingu było sporo ludzi, ale w tłumie zauważyłam kogoś kto przyciągną mój wzrok. Był to wysoki blondyn, na nosie miał okulary przeciw słoneczne. Z moich przemyśleń wybudziła mnie Lotty.
- Alice, za minutę dzwonek, a jeszcze musimy wyjąć książki z szafek i znaleźć salę od chemii, co może być ciężkie, bo jest tu chyba kilkaset sal które wyglądają prawie tak samo - powiedziała, jednocześnie ciągnąc mnie z rękę, abym poszła razem z nią. Ostatni raz spojrzałam na blondyna. Przez chwilę nasze spojrzenia się spotkały, po czym szybko odwróciłam się w stronę mojej przyjaciółki i teraz to ja zaciągnęłam ją aż do mojej szafki. 
- Boże, co ci jest, że tak nagle mnie za sobą pociągnęłaś. Zaraz oderwiesz mi rękę - powiedziała z pretensją w głosie
- Nie nic mi nie jest
- No to mów kogo tam widziałaś
- I tak jak ci powiem to nie będziesz wiedziała o kogo chodzi
- No mów, najwyżej nie zrozumiem - czy ona nigdy nie odpuści ?
- Dobra, powiem.
- No to mów
- Powiem jak będziemy wracać za szkoły
Nagle zadzwonił dzwonek zwiastujący lekcje.

*koniec lekcji*

 Wyszłam z sali z bananem na ustach. To była już ostatnia lekcja. Jeszcze tyko muszę wytłumaczyć Lotty, kim on był. Boże, jak mam jej to wytłumaczyć.
- No wiec kochana, gadaj jak obiecałaś - nakazała 
- To był... - przeciągałam
- No mów i to już
- Dobra, to był...


••••••••••••••••••••••••••••••••••••••
No i mamy trójeczkę
Mam nadzieję, że się podoba
Jak myślicie kim jest ten chłopak ?

sobota, 11 stycznia 2014

Rozdział 2


CZYTASZ = KOMENTUJESZ


Alice's Pov
- Przykro mi dziewczynki, ale zasady muszą być i musicie ich przestrzegać - powiedziała Gwen
- Mamo, za tydzień kończę 18 lat - powiedziała naburmuszona Nicole
- A więc ustaliłam z waszą mamą kilka zasad - powiedział Edward
Mężczyzna wręczył nam jakieś kartki na których widniał duży napis ZASADY.
Zasada nr:
1. W domu jestem przed godziną 22
2. Ubieram się schludnie
3. Nie słucham głośno muzyki
4. Zawsze odbieram telefony
5. Wyciszam komórkę tylko w szkole
6. Od razu po zajęciach przychodzę do domu
Te zasady są znośne, ale cicha muzyka, co to jest... Pomyślałam.
- Acha, Alice zabierzemy ci twoją deskorolkę. Damie nie wypada jeździć na takim czymś - oznajmiła Gwen
- Ale...
- Bez żadnego ale i do pokoju jutro idziecie do szkoły - powiedział mężczyzna
Ja i Nicole wstałyśmy z foteli i udałyśmy się na górę do swoich pokoi.


*następnego dnia, rano*


Mimowolnie otworzyłam oczy, gdy tylko usłyszałam ciche pukanie do drzwi.Zapewne moja nowa "Mama" chciała mnie obudzić.I nie myliłam się.Weszła po kilku minutach pukania do drzwi ,była ubrana w aksamitny biały szlafrok i spodnie od pidżamy w kolorze cappuccino. Delikatnie szturchnęła mnie za ramię sprawiając tym samym że zaczęłam mozolnie zbierać się z łóżka i kierować się do łazienki. Gwen (bo tak nazywała się moja "Mama") powiedziała tylko żebym się pospieszyła i wyszła z mojego pokoju. Jęknęłam tylko pokazując wszystkim moje niezadowolenie i udałam się do łazienki. Gdy miałam już zamykać drzwi , nagle przeszkodziła mi czyjaś stopa. To była Nicole miała naburmuszoną minę i chyba chciała ze mną pogadać a ja już wiedziałam że nie będzie to miła rozmowa. 
- I jak podoba Ci się u nas ? - powiedziała z sarkazmem. 
Nie chciałam kłótni już na drugi dzień po przyjechaniu do nowej rodziny więc udawałam że jej wypowiedz mnie nie poruszyła.
- Bardzo , cieszę się że do was trafiłam. Mam farta - powiedziałam ze sztucznym uśmiechem na ustach , który zadziałał na moją siostrę jak płachta na byka. Od razu zrobiła się cała czerwona i poszła do swojego pokoju. Poczułam dużą satysfakcję z tego co właśnie  powiedziałam, ale czułam, że to nie ostatnia taka rozmowa. Poszłam ogarnąć się do łazienki, bo z tego co zauważyłam na moim telefonie była na to najwyższa pora. Zamknęłam odruchowo drzwi na klucz, który się w nich znajdował. Ubrałam się we wcześniej przygotowane ciuchy:

Po porannej toalecie zaszłam na dół, wzięłam ze stołu pierwsze lepsze jabłko i wyszłam zamykając frontowe drzwi. Do szkoły miałam jakieś dwadzieścia minut, wiec poszłam tam na piechotę. Szłam wolno, myśląc o moim życiu, jednocześnie rozglądając się do okoła.

*20 minut później*

Przed budynkiem stało dużo samochodów i chyba dwa razy tyle ludzi. Każdy ubrany był kolorowo, ucieszyło mnie to, bo zapomniałam, że powinna ubrać się na galowo. Gdzieś w tłumie zauważyłam Nicole i z tego co pamiętam jej przyjaciółkę Paris, bo dość dobrze opisała mi ją podczas mniej ważnej wczorajszej rozmowy. Czułam się dziwnie, każdy stał w grupce lub z przyjacielem, a ja sama pod wysokim drzewem. Nie dziwię się jest początek roku szkolnego, nikogo nie znam, jestem tu nowa i to chyba normalne. Wszyscy zaczęli gromadzić się przed wejściem do budynku i powoli zaczęli do niego wchodzić. Zrobiłam to co oni. Po chwili uczniowie, w tym ja, staliśmy w ogromnej hali sportowej, nie którzy już zajęli miejsca siedzące. Zauważyłam wolne krzesło w rogu pomieszczenia. Obok mnie usiadła długo włosa blondynka ubrana w zwykłą białą koszulkę, sprane dżinsy i czarne vansy. Dziewczyna odwróciła się do mnie i podała rękę w geście powitalnym.
- Hej, jestem Lotty
- Jesteś nowa w tej szkole ?
- Miło mi. Jestem Alice i tak jestem tu nowa - uśmiechnęłam się do nowo poznanej osoby
Boże, aż tak to po mnie widać ?! Nie zauważyłam nawet kiedy wdałam się z nią w rozmowę. Przerwał nam ją dyrektor, który zaczął klasyczną pogawędkę na temat tego roku szkolnego. Mówią to chyba wszyscy dyrektorzy, to jest po prostu nudne. Zawsze to samo "Witamy nowych jak i starych uczniów tej wspaniałej szkoły. Mamy nadzieję, że ten rok będzie bardziej pomyślny i bogaty w nową, nabytą tu wiedzę bla bla bla". Po zakończeniu tego przemówienia mężczyzna przeczytał przydział do klas. Z tego co udało mi się zapamiętać jestem w jednej klasie z Lotty. W sumie w tej klasie jest chyba koło trzydziestu osób. Po zakończonej uroczystości umówiłam się z nową znajomą do parku, który znajdował się niedaleko tego miejsca. Wyszłyśmy ciągle rozmawiając. Miałam z nią na prawdę sporo wspólnych tematów, co szczerze mnie zdziwiło. Od dobrych kilku minut chodziłyśmy po zielonym parku. nagle zeszłyśmy na temat, który mnie zdziwił.
- Jest w szkole taka dziewczyna ze szkolnej elity przed którą muszę cię ostrzec - powiedziała
- Wiesz przynajmniej jak się nazywa ? - zapytałam
- Nicole Smith...
- Czemu mam na nią uważać - zapytałam jak gdyby nigdy nic
- To wredna dziewczyna, czepia się wszystkich i wszystkiego, może mieć każdego chłopaka który się jej spodoba. Ale ona nie wybiera pierwszych lepszych, najczęściej stawia na kapitanów jakichkolwiek drużyn sportowych. Ostatnio wpadł jej w oko Logan (pokazała mi jego zdjęcie), każdy w szkole o tym wie. Ale najbardziej lubi poniżać młodszych od siebie, także uważaj na nią.
- Ta wiem, że jest wredna, mieszkam z nią pod jednym dachem
Lotty zrobiła minę jakby zobaczyła postać Samary Morgan przed sobą
- Boże, naprawdę ci współczuję Alice
Naszą rozmowę przerwał dzwonek mojego telefonu. Dzwoniła Gwen. Przesunęłam palcem po ekranie odblokowując połączenie.
- Gdzie ty jesteś, Nicole mówiła ci rano, że po uroczystości jedziemy do znajomych - powiedziała do mnie z pretensją w głosie
- Przepraszam, ale nic mi nie powiedziała, za chwilę będę jestem nie daleko
- Nie ważne, wracaj szybko - powiedziała po czym się rozłączyła
- Przepraszam muszę iść - powiedziałam do Lotty
- W którą stronę, może cię odprowadzę ? - zaproponowała
Pokazałam ręką, a ona bez słowa skręciła i udała się w kierunku który wskazałam. Dość szybko szła, więc podbiegłam do niej. To pół godziny minęło w szybkim tempie. Pożegnałam się z Lotty całusem w policzek. zaskoczyłam się lekko, bo znamy się dopiero kilka godzin, ale ona jest śmiała, wiec się nie dziwię. Otwierając furtkę odwróciłam się do dziewczyny, pomachałam do niej i weszłam do domu.
- Damy ci kilka minut na ogarnięcie się i wyjeżdżamy - kobieta dała mi do zrozumienia

*30 minut później*

Już siedzieliśmy w samochodzie czyli ja, Gwen, Edward i Nicole. Ja oczywiście słucham ułożonej wcześniej play listy i dramatycznie patrzę przez okno samochodu udając, że gram w jakimś teledysku jakiejś znanej gwiazdy. Kiedy wysiedliśmy już z samochodu i podeszliśmy do drzwi, otworzyła nam kobieta o miłym wyrazie twarzy. Weszliśmy do środka.
_______________________________
No i mamy rozdział numer 2 :)
Chciałabym Was poinformować,
że zmieniam wiek Paris i Nicole na 18 lat.
Bardzo długo nad nim siedziałyśmy.
Od razu przepraszamy za jakiekolwiek błędy.
Mary i Asia

sobota, 4 stycznia 2014

Rozdział 1


Alice's Pov
Już za kilka minut nie będę miała nic wspólnego z tym miejscem. Może to dobrze, sama nie wiem. Wychodząc z pokoju , ostatni raz rozejrzałam się po nim. Chwyciłam moją deskorolkę i zamknęłam drzwi, szłam wzdłuż długiego korytarza. Zaszłam krętymi drewnianymi schodami na parter budynku. Stała tam już moja walizka. Hol był pusty. Nikt nie przyszedł się pożegnać. Nie dziwię się. Całe dnie siedziałam u siebie w pokoju.
- Alice, koniec tego rozmyślania - powiedziałam sama do siebie
Chwyciłam walizkę za rączkę, deskorolkę wzięłam w drugą rękę. Nogą pchnęłam drzwi.
- jestem wolna - pomyślałam
Zaszłam po kilku betonowych schodkach. Czekałam, aż ktoś po mnie przyjedzie.

*5 minut później*

To co zobaczyłam zdziwiło mnie. przyjechał po mnie wypasiony samochód, wyszedł z niego szofer, bynajmniej tak mi się wydaje. Wziął moją walizkę oraz deskorolkę i schował do bagażnika. Otworzył drzwi i pokazał ręką abym wsiadła do środka. Tak też zrobiłam. Zamknął mi drzwi i usiadł za kierownicą. Jechaliśmy tak około półtorej godziny. Zatrzymaliśmy się przed bramą. Po chwili otworzyła się i wjechaliśmy. Kiedy zobaczyłam gdzie będę mieszkać, zrobiłam wielkie oczy.



To nie był zwykły dom. Raczej letnia rezydencja. W drzwiach stali, jak się nie mylę moi nowi "rodzice", a obok nich jakaś dziewczyna, chyba była w moim wieku. Z jej miny dało się wyczytać, że nie jest ona zachwycona moim widokiem. Boże, ja też nie jestem w siódmym niebie, no ale nie miałam innego wyboru. Wyszłam z samochodu.
- Za chwilę przyniosę ci twoje rzeczy do twojego pokoju - powiedział szofer.
Wędrowałam chwilę po kamienistej ścieżce, po chwili docierając do drzwi.
- Witamy w rodzinie. Damy ci dwie godziny na rozpakowanie walizki
w swoim pokoju i spotkamy się w salonie. Nicola zaprowadzi cię do twojego pokoju - powiedział mężczyzna
Przekroczyłam próg domu.
- Będziesz tak stać i gapić się na nie wiadomo co, czy mam cię zaprowadzić na górę ? - zapytała Nicole.
- Nie, już idę, macie piękny dom
- Przeciętny - odpowiedziała
Boże, kobieto czy ja ci coś zrobiłam ?! Szłyśmy korytarzem. Dziewczyna stanęła i wskazała ręką drzwi.
- To tutaj - powiedziała i odeszła
Przewróciłam oczami. Za drzwiami znajdował się piękny, duży pokój




Rozpakowałam się.
- Wow, równo dwie godziny, rekord - powiedziałam do siebie
Zeszłam na dól, do salonu. Wszyscy już tam siedzieli. Po chwili dołączyłam do nich.
- Jak pokój ? - zapytał mężczyzna
- Piękny - odpowiedziałam z uśmiechem na ustach
- Jak już mówiłem, witamy w naszej rodzinie. Mów do nas po imieniu. Ja jestem Edward, a to jest moja żona, Gwen - wskazał na siebie,a potem na kobietę obok niego
-Chcemy omówić i ustalić z tobą kilka zasad jakie będą panowały podczas twojego pobytu u nas - powiedziała Gwen
Kurde zasady, nie znoszę ich.

_________________________

No i mamy pierwszy rozdział :)
Przepraszam za jakiekolwiek błędy. 
!!! CZYTASZ = KOMENTUJESZ !!!
Pls piszcie co sądzicie 
Wasza @MarysBlond

środa, 1 stycznia 2014

Bohaterowie


 
Postacie  Jones 16l.


Logan Lerman 18l.



Nicole Smith 16l.



Gwen Smith 36l.
żona Edwarda, mama Nicoli, wraz z mężem zaadoptowali Alice


Edward Smith 40l.
mąż Gwen, tata Nicoli, wraz z żoną zaadoptowali Alice



Lotty Williams 16l.
przyjaciółka Alice, tak samo jak ona nie lubi Paris


Paris Moore 18l.
wraz z Nicole należy do szkolnej elity


Niall Horan 19l.
Znajomy Alice z domu dziecka (w tym opowiadaniu nie jest sławny)

Postacie epizodyczne:
rodzice wszystkich bohaterów • Megan (młodsza siostra Lotty) • Alex ( młodszy brat Logana)

niedziela, 29 grudnia 2013

Prolog


Odkąd  pamiętam byłam inna od dziewczynek w moim wieku. Nie lubiłam się stroić. Zasłaniać sobie twarz toną makijażu. Nie lubiłam chodzić w sukienkach i w spódnicach, ba ja tego nienawidziłam. Nie miałam kochających rodziców, w ogóle ich nie miałam. O ile mnie pamieć nie myli, moim "domem" był dom dziecka. Niedawno zaadoptowała mnie pewna rodzina. To dziwne adoptować dziewczynę w wieku 16 lat, ale ok. Byli chyba dość bogaci. Obydwoje byli elegancko ubrani. Każdy miał iPhone'a. Dowiedziałam się, że za tydzień przenoszę się do nich i mam być gotowa. Co z tego wyniknie? Sama nie wiem.